Warning: file_get_contents(http://hydra17.nazwa.pl/linker/paczki/luctuosum.w-lampa.skoczow.pl.txt): Failed to open stream: HTTP request failed! HTTP/1.1 404 Not Found in /home/tymek10/ftp/paka.php on line 5

Warning: Undefined array key 1 in /home/tymek10/ftp/paka.php on line 13

Warning: Undefined array key 2 in /home/tymek10/ftp/paka.php on line 14

Warning: Undefined array key 3 in /home/tymek10/ftp/paka.php on line 15

Warning: Undefined array key 4 in /home/tymek10/ftp/paka.php on line 16

Warning: Undefined array key 5 in /home/tymek10/ftp/paka.php on line 17
- Tak. Jedźmy do Broitenburga we troje.

- No... Raczej nie.

podbiegła do wynajętego cadillaca i otworzyła drzwi. W środku było niemiłosiernie gorąco. Nastawiła
Kawa przyjemnie ja rozgrzała. Podniosła wzrok na surowa,
348
- Niczego nie zauwa¿yłes? - spytała Janet.
uczucie, z którym coraz trudniej było jej walczyc. Zakochała
- Shelby..
- Dobrze. Wypuszczę cię. Ale kajdanki zostają. A jeśli mi zwiejesz, Smith, to przysięgam, że najpierw będę
- Czego on chce?
- Si. Nasennych.
- Prawde mówiac, mnie sie nie spieszy. Wrecz
mama miała du¿o szczescia, ¿e w ogóle prze¿yła ten straszny
wreczył ja Aleksowi.
niego, nawet sie nie zatrzymujac. Marla, która czuła sie
Ta propozycja brzmiała cudownie, ale Shelby nie mogła aż tak ryzykować. Już i tak nazbyt kusiła los. Nawet w

- Nic. Chcę się upewnić, co z Henrym, to wszystko - powtórzyła.

Scisneło go w dołku. Powtarzał sobie, ¿e ju¿ z nia
- O, tak, właśnie tak, och, Shelby...
zapach jakiejś ostrej potrawy z chili i kminkiem. Shepowi zaburczało w żołądku. Wyciągnął puszkę Copenhagen,

nie jestem bohaterem.

Przynajmniej zanim jej nie pocałuje.
ROZDZIAŁ ÓSMY
- Ja? Wypytywać? Waszą Wysokość? Gdzieżbym śmiał!

chwile oderwac sie od nich, zaczeła bawic sie z synem.

- Któregoś dnia odziedziczysz to wszystko. Spójrz, to twoje. To wielka odpowiedzialność, ale też i wielka radość.
Henry wykonał pierwszy w życiu krok. Mark wstrzymał oddech. Błysnęły flesze. Chłopczyk chwiejnie zrobił drugi krok i klapnął miękko pupą na trawę, wyraźnie usatysfak-cjonowany swoim osiągnięciem. Rozległy się oklaski i gra¬tulacje, dziennikarze nie posiadali się z zachwytu, że mały poczekał z takim popisem specjalnie na nich. Co za wspa-niały materiał!
Nie, nic nie było w porządku. Najchętniej wtuliłaby twarz w ten jego śmieszny mundur i wybuchła płaczem. Ty¬le tylko, że nie miała zwyczaju płakać.