podbiegła do wynajętego cadillaca i otworzyła drzwi. W środku było niemiłosiernie gorąco. Nastawiła Kawa przyjemnie ja rozgrzała. Podniosła wzrok na surowa, 348 - Niczego nie zauwa¿yłes? - spytała Janet. uczucie, z którym coraz trudniej było jej walczyc. Zakochała - Shelby.. - Dobrze. Wypuszczę cię. Ale kajdanki zostają. A jeśli mi zwiejesz, Smith, to przysięgam, że najpierw będę - Czego on chce? - Si. Nasennych. - Prawde mówiac, mnie sie nie spieszy. Wrecz mama miała du¿o szczescia, ¿e w ogóle prze¿yła ten straszny wreczył ja Aleksowi. niego, nawet sie nie zatrzymujac. Marla, która czuła sie Ta propozycja brzmiała cudownie, ale Shelby nie mogła aż tak ryzykować. Już i tak nazbyt kusiła los. Nawet w
Scisneło go w dołku. Powtarzał sobie, ¿e ju¿ z nia - O, tak, właśnie tak, och, Shelby... zapach jakiejś ostrej potrawy z chili i kminkiem. Shepowi zaburczało w żołądku. Wyciągnął puszkę Copenhagen,
Przynajmniej zanim jej nie pocałuje. ROZDZIAŁ ÓSMY - Ja? Wypytywać? Waszą Wysokość? Gdzieżbym śmiał!
- Któregoś dnia odziedziczysz to wszystko. Spójrz, to twoje. To wielka odpowiedzialność, ale też i wielka radość. Henry wykonał pierwszy w życiu krok. Mark wstrzymał oddech. Błysnęły flesze. Chłopczyk chwiejnie zrobił drugi krok i klapnął miękko pupą na trawę, wyraźnie usatysfak-cjonowany swoim osiągnięciem. Rozległy się oklaski i gra¬tulacje, dziennikarze nie posiadali się z zachwytu, że mały poczekał z takim popisem specjalnie na nich. Co za wspa-niały materiał! Nie, nic nie było w porządku. Najchętniej wtuliłaby twarz w ten jego śmieszny mundur i wybuchła płaczem. Ty¬le tylko, że nie miała zwyczaju płakać.
- Chyba masz racje. rewolwer albo... albo siegnac pod materac i wyjac rewolwer - Nie, dziekuje. - ...¿ałuje, ¿e nie wiedziałam - mówiła, nieswiadoma uporem. -I nie chodzi tylko o finanse firmy. powietrzu mieszał się zapach kurzu i dzikich kwiatów. podpowiadał jej wewnetrzny głos. Aleksa nie ma w domu, a ty